Zwyczajne szczęście we dwoje To wielka tajemnica, może największa: jak to się stało, żeśmy się spotkali? Jak pokonaliśmy razem zakręty, przetrwali chwile zniechęcenia, nie dali się pokusom? I wciąż jesteśmy razem… W czym tkwi zagadka dobrej pary? Jak ominąć pułapki, które zastawia życie we dwoje? Jak znaleźć zwyczajne szczęście we dwoje?
Nie będę wiązać się z żadnym alkoholikiem, pracoholikiem, megalomanem, związkofobem, emocjonalnym niedorostkiem i zboczeńcem – obiecuje sobie co roku Bridget Jones, bohaterka książki Dziennik Bridget Jones. I nadal marzy o Danielu Cleaverze, który jest uosobieniem wszystkich tych cech. Jak nie pakować się w takie związki wysokiego ryzyka? Jak znaleźć kogokolwiek, gdy tylko pustka czterech ścian i butelki wina przed lustrem? Czy ktoś jeszcze się pojawi? Gdzie go szukać? Czy muszę coś zrobić ze sobą, by się zjawił? A może już jest za późno, bo wszyscy fajni faceci są zajęci? A gdy już się zjawi, jak przez lata podtrzymać przyciąganie – nawet jeśli nie tak żarliwe, jak w pierwszych miesiącach w akademiku, to przynajmniej przyzwoite? Jak nie wpłynąć na mieliznę nudy, wspólnego oglądania telewizji albo oddzielnego przeglądania zawartości smartfona, zasypiania samotnego, budzenia się z rozczarowaniem, że znowu nic się nie zdarzyło?
Mnóstwo ludzi zwraca się z podobnymi pytaniami do psychoterapeutów, z wiarą, że oni znają odpowiedź. Z nadzieją, że taka odpowiedź w ogóle istnieje. Wierzymy, że można zdobyć receptę na miłość, tak jak umiemy zdobywać inne rzeczy.
TAJEMNICA WSPÓŁŻYCIA PRZED ŚLUBEM
Poszukiwania klucza do udanych związków przypominają poszukiwania Świętego Graala. Skąd czerpać wiedzę na ten temat? Nie dostarczą jej eksperymenty naukowe ani obserwacje statystycznych zależności w losach prawdziwych par (por. aplikacja „Statystyka pary”). Te ostatnie mogą być pozorne. Weźmy jeden ze znanych przykładów. Potoczne przekonanie głosi, że dobrze jest przed ślubem pomieszkać razem na próbę, by się lepiej poznać. A podjęcie współżycia pozwoli uniknąć późniejszych rozczarowań. Jak jest naprawdę? Badacze odkryli, że w parach, które przed ślubem mieszkały razem, ryzyko rozwodu jest niemal o połowę wyższe niż w tych, które z takiej możliwości nie skorzystały. Zauważyli też, że jeśli kobieta przed ślubem współżyje z mężczyzną, za którego później wychodzi, nie wpływa to na ryzyko rozwodu. Jeśli jednak ma więcej partnerów, rozwód staje się bardziej prawdopodobny. Konserwatystów te wyniki wprowadzają oczywiście w euforię i na ich podstawie gotowi są formułować zalecenia dla młodzieży: nie mieszkajcie razem, czekajcie z seksem do ślubu, a dłużej ze sobą pożyjecie. Zależność jest jednak pozorna i wynika z trzeciego czynnika, a są nim tradycyjne normy. Niektóre osoby nie mieszkają razem i nie współżyją bez ślubu ani się nie rozwodzą, bo tak im nakazują ich zasady. Ot i cała tajemnica. To jednak tylko statystyki. Przydatne w rozmowach toczonych dla zabicia czasu, niewiele jednak mówią o konkretnych parach. Skąd więc pochodzi wiedza, którą chcę się podzielić? Od klientów, którzy
przychodzą i opowiadają o sobie. Nie ma innej wiedzy. Nie jest to zresztą wiedza o miłości,
Wystaw swoją recenzje