Fragment 1
Własny sposób koszenia trawy
Konflikty w rodzinie są nieuniknione. To ważne, jak my dorośli je rozwiązujemy. Kłótnie rodziców z dzieckiem mogą dotyczyć zarówno spraw fundamentalnych, na przykład filozofii życia, jak i drobiazgów, jak na przykład porządek w pokoju. Czasem konflikty stanowią element rozwoju dziecka, szczególnie nastolatka, któremu tak bardzo potrzebna jest odrębność – być może sposobem na jej wyrażenie jest bałagan w pokoju, sprzeczki przy stole rodzinnym czy własny sposób koszenia przez nastolatka trawy.
Wielu rodziców, opowiadając o kłótniach z dziećmi, zwraca uwagę na własne emocje, jednocześnie zapominając, że dzieci także mają swoje odczucia. Konflikt, który wywołuje złość, może też wnieść coś
dobrego do relacji i rozwoju, gdyż, jak wiemy, złość jest siłą napędową, dodaje energii do działania. Nie da się też żyć, w ogóle nie biorąc udziału w sprzeczkach. Niekiedy rodzice są przerażeni zmianą, która pojawiła się w ich nastoletnim dziecku. Do tej pory grzeczne i posłuszne nagle walczy i popełnia dużo błędów. I tutaj jest miejsce na głębszą refleksję rodzica. Dziecko przecież nie urodziło się po to, aby spełniać ambicje rodziców, zaspokajać ich emocjonalnie. Jest wolne i odrębne, a od rodziców potrzebuje miłości i aprobaty, nawet gdy głośno wyraża swoje zdanie, kłóci się, nie chce ustąpić. Ponownie wracamy do teorii Margaret Mahler – jeśli na wczesnych etapach życia dziecka pozwolimy mu na zbudowanie bezpiecznego przywiązania, nie będzie się bało później w relacji z innymi być odrębnym i wyrażać własne zdanie.
Będzie czuło, że ma wsparcie, miłość i akceptację rodziców nawet wtedy, gdy będzie od nich daleko. W sercu bowiem pozostanie więź budowana przez lata. Skoro wiemy, że dziecko, poszukując
siebie, bazuje na przywiązaniu, łatwiej jest odnaleźć siebie jako rodzica w tej układance. Jaka jest zatem nasza rodzicielska rola w relacji z nastoletnim dzieckiem? Chciałoby się odpowiedzieć, że taka sama jak dotychczas. Dziecko potrzebuje, abyśmy nadal byli z nim blisko, ale nie za blisko – samo wskaże nam, gdzie i kiedy potrzebuje własnej przestrzeni. Rodzic nadal jest towarzyszem, który wspiera i kocha nawet, gdy dziecko się wścieka. Nastolatek się kłóci? To dobrze, bo wyraża swoje zdanie. Mówić o tym, co się myśli i czuje, uczymy się w domu rodzinnym. O tym, czy
uda nam się wyrażać siebie w innych środowiskach, zależy od tego, czy pozwolono nam na wolność wypowiedzi w rodzinie. Gdy zarówno dziecko, jak i rodzic wyrażają swoje zdanie, łatwiej osiągnąć kompromis, nauczyć dziecko dochodzić do consensusu. Nastolatkowie mają też potrzebę dyskusji, brania pod uwagę ich zdania. Nie znoszą tego, kiedy my – dorośli – zamiast rozmawiać o meritum, zmieniamy temat, czy zwracamy uwagę na ton wypowiedzi, udając, że my nigdy nie popełniamy błędów albo nigdy nie działamy pod wpływem emocji. Tak zwana wojna domowa czasem potrafi uzdrowić relacje, bo w końcu wszyscy powiedzą, co myślą, i okazuje się, że nasze emocje nie są w stanie zniszczyć nas ani naszej rodziny i potrafimy okazywać sobie miłość nawet po wybuchach złości.